NIEBEZPIECZNA KAWA!

Blady strach padł na pasażerów PKP Intercity i smakoszy kawy! W piątek 9 grudnia doszło do incydentu na trasie Przemyśl - Warszawa. Adam M. (poszkodowany prosił o anonimowość), uległ tragicznemu w skutkach poparzeniu za sprawą gorącej kawy z WARS-u. W wyniku nadmiernej temperatury płynu doszło to poparzeń języka (4 bąble) i wargi dolnej (1 bąbel). Pan Adam odniósł się do skandalicznej sytuacji tymi słowami:

"Ffooo waaaf kufffyfyymmy!"

Sergiusz Trzęsiawka, prezes PKP IC tak skomentował to wydarzenia:

"Składam najszczersze wyrazy ubolewania za zaistniałą sytuację. Pracownik został już zwolniony, a na konto pana Adama wpłynie zadośćuczynienie na kwotę zyliona złotych polskich. Osobiście dopilnuję, aby teraz kawa w naszych składach miała temperaturę najwyżej pokojową".

Trzymamy za słowo, panie prezesie!

NIEBEZPIECZNA KAWA!

Blady strach padł na pasażerów PKP Intercity i smakoszy kawy! W piątek 9 grudnia doszło do incydentu na trasie Przemyśl - Warszawa. Adam M. (poszkodowany prosił o anonimowość), uległ tragicznemu w skutkach poparzeniu za sprawą gorącej kawy z WARS-u. W wyniku nadmiernej temperatury płynu doszło to poparzeń języka (4 bąble) i wargi dolnej (1 bąbel). Pan...

W kwestii powyższej notatki jakiegoś niewydarzonego dziennikarzyny mogę dodać swoją notatkę do notatki - czyli komentarz.
Obszczyjmurki w kamienicy zamiast kiepować w doniczce kiepowali w tekturowym pudełku, które w końcu przy wielkiej ilości kiepów zaczęło zapewne okrutnie dymić, co wystraszyło dogłębnie kobiecinę nazwaną tutaj przez niewydarzoną dziennikarzynę - manipulanta „czujną obywatelką” i zadzwoniła ona w wielkim strachu do straży pożarnej obawiając się pożaru. Straż przyjechała oraz policja, jako że przyczyny ewentualnego pożaru powinny być ustalone, bo nigdy nie wiadomo, czy jakiś piroman faktycznie nie zaczął się brzydko bawić. Po ustaleniu, co się wydarzyło wszyscy się rozjechali, a zapewne pośmiali się i na tym koniec. Natomiast niewydarzona dziennikarzyna nieznanej płci dorobił czy dorobiła piździe uszy, żeby dokopać PIS-iorkom, których nienawidzi i stworzyła spiskową teorię o zagrożeniu budynku sądu.
Takim gównem raczą nas niewydarzone dziennikarzyny nie mając do powiedzenia niczego mądrego, a przede wszystkim umyślnie rezygnując z oddzielania informacji od paskudnych komentarzy własnego autorstwa. Oczywiście nikt nikogo o nic nie oskarży ani nie zaaresztuje.

W kwestii powyższej notatki jakiegoś niewydarzonego dziennikarzyny mogę dodać swoją notatkę do notatki - czyli komentarz.
Obszczyjmurki w kamienicy zamiast kiepować w doniczce kiepowali w tekturowym pudełku, które w końcu przy wielkiej ilości kiepów zaczęło zapewne okrutnie dymić, co wystraszyło dogłębnie kobiecinę nazwaną tutaj przez niewydarzoną dziennikarzynę -...

PIROMAN W CENTRUM WARSZAWY
O godzinie 23:30 pod blok mieszkalny na ulicy Ogrodowej 10 podjechał na sygnale wóż strażacki,zaraz po nim policja i karetka pogotowia.Spalone zostało-jak okazało się w trakcie oględzin-tekturowe pudełko,służące mieszkańcom jako popielniczka,od którego mogły zająć się reklamówki położone na skrzynkach pocztowych.Według pani Janiny Z.(lat 45)"reklamówki są tam kładzione co i rusz,do domu nikt tego bierze,bo po co?".To dzięki czujnemu węchowi obywatelki próba podpalenia spełzła na niczym.Na pytanie o miejsce położenia popielniczki wypowiada się pan Jan,lat 68:"A gdzie mam palić?We własnym domu nie mogę,bo synowa krzyczy że dym jej przeszkadza,a na klatce to i zawsze spotka się kogoś,słowo zamieni".Jak na razie wiadomo,że winnym zgaszenia feralnego papierosa okazał się Roman G.,lat 38,obecnie przesłuchiwany przez policję,która ustala wszystkie okoliczności zajścia,głównie to,czy nie była to przypadkiem próba zamachu stanu,a dokładnie mówiąc-przygotowania do niej.Wszak przy Ogrodowej 4 stoi budynek Sądu Rejonowego,a kawałek dalej-w Alejach Solidarności-Sąd Okręgowy.Nie można wykluczać żadnej ewentualności w obliczu zaistniałych wydarzeń.Obecnie infiltrowane jest otoczenie i znajomi Romana G.

PIROMAN W CENTRUM WARSZAWY
O godzinie 23:30 pod blok mieszkalny na ulicy Ogrodowej 10 podjechał na sygnale wóż strażacki,zaraz po nim policja i karetka pogotowia.Spalone zostało-jak okazało się w trakcie oględzin-tekturowe pudełko,służące mieszkańcom jako popielniczka,od którego mogły zająć się reklamówki położone na skrzynkach pocztowych.Według pani Janiny Z.(lat...

ZAATAKOWANA PRZEZ POTWORY
Marzena K.(l.32) myślała, że to będzie zwyczajny poranek. Myliła się. Około godz. 7:00 została zaatakowana. Przez kogo? Dwa potworne szkraby, które rzuciły się na nią obrzucając buziakami. Jednak najgorsze miało nadejść. Wielki dinozaur zjawił się 2 minuty później z śniadaniem. Przerażona Marzena K. zastanawiała się czy nie zapomniała o własnych urodzinach. Ostatecznie okazało się, że dinozaur-jej mąż Mariusz K.(l.34)- przed wyjazdem do pracy postanowił się przywitać z żoną oraz 8-letni Karol i 10-letnia Karolina przed pójściem do szkoły. Życzyli jej, aby siedząc sama w domu pamiętała, że wrócą jak najwcześniej i ją bardzo kochają. Wzruszona mama przytuliła potwory, które pojechały spełniać swoje obowiązki.

ZAATAKOWANA PRZEZ POTWORY
Marzena K.(l.32) myślała, że to będzie zwyczajny poranek. Myliła się. Około godz. 7:00 została zaatakowana. Przez kogo? Dwa potworne szkraby, które rzuciły się na nią obrzucając buziakami. Jednak najgorsze miało nadejść. Wielki dinozaur zjawił się 2 minuty później z śniadaniem. Przerażona Marzena K. zastanawiała się czy nie zapomniała o własnych...

Nowa Miłość Pierwszej Damy.
Jak donoszą dobrze poinformowane źródła piękna prezydentowa zupełnie straciła głowę dla tajemniczego Alexa. Podobno była to miłość od pierwszego wejrzenia.
Nowy wybranek urzekł Pierwszą Damę swoją urodą, wdziękiem i nienagannymi manierami. Prezydent ma poważne powody do zazdrości, gdyż jego małżonka wyraźnie preferuje towarzystwo Alexa. Spędza z nim każdą wolną chwilę. Nasz reporter przyłapał ich podczas wieczornego spaceru w świetle księżyca. Na zamieszczonych zdjęciach widać jak prezydentowa obejmuje Alexa a on z radości merda ogonem.

Nowa Miłość Pierwszej Damy.
Jak donoszą dobrze poinformowane źródła piękna prezydentowa zupełnie straciła głowę dla tajemniczego Alexa. Podobno była to miłość od pierwszego wejrzenia.
Nowy wybranek urzekł Pierwszą Damę swoją urodą, wdziękiem i nienagannymi manierami. Prezydent ma poważne powody do zazdrości, gdyż jego małżonka wyraźnie preferuje towarzystwo Alexa. Spędza z...

ZMASAKROWANA I PORZUCONA

Dramatyczna, dla wielu zupełnie niezrozumiała historia rozegrała się w warszawskim środowisku literackim. Dziś rano pracownica biblioteki miejskiej na Mokotowie dokonała szokującego odkrycia.

- To akt niesamowitego bestialstwa i okrucieństwa. Po raz pierwszy spotykamy się z podobnym stadium nienawiści wymierzonej w stronę pięknej, mądrej, młodej kobiety. - komentuje wstrząśnięta bibliotekarka - To zupełne zaprzeczenie człowieczeństwa - skumulowana agresja, prowadząca do skrajnej destrukcji.

Zdarzenie może budzić powszechny niepokój. Jak wynika z wypowiedzi ekspertów, sprawca działał nie tylko w celu zniszczenia ofiary - jego czyn skierowany jest w stronę znaczącej części społeczeństwa, która z ofiarą jest emocjonalnie związana. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że nie był to jego ostatni ruch.

W trosce o poszanowanie praw człowieka i dóbr kultury redakcja przyłącza się do apelu biblioteki miejskiej o wskazanie sprawcy, który zmasakrował i porzucił pod drzwiami placówki "Anię z Zielonego Wzgórza".

ZMASAKROWANA I PORZUCONA

Dramatyczna, dla wielu zupełnie niezrozumiała historia rozegrała się w warszawskim środowisku literackim. Dziś rano pracownica biblioteki miejskiej na Mokotowie dokonała szokującego odkrycia.

- To akt niesamowitego bestialstwa i okrucieństwa. Po raz pierwszy spotykamy się z podobnym stadium nienawiści wymierzonej w stronę pięknej, mądrej, młodej...

MICHAŁ ANIOŁ W TUCZNIE
Ten mróz, cisza i pustka nie były naturalne, cały świat zamarł i oczekiwał. Atmosfera przypominała chwile z 1512 roku kiedy Michał Anioł stawiał ostatni ślad na fresku w Kaplicy Sykstyńskiej. I tak jak słynny Włoch, którego pełne imię brzmiało Michelangelo di Lodovico Buonarroti Simoni, kończył swe wiekopomne dzieło w aurze chwały i sukcesu, tak nasza bohaterka – Pani Basia, dokonując rzeczy dla zwykłego człowieka nieosiągalnych, dźwignęła z pełnego wody z płynem wiaderka szmatę, przekręciła ją celem usunięcia zbędnej wilgoci, a następnie niezwykle wprawnym pociągnięciem przetarła szybę. Jej zamaszyste i pełne gracji ruchy, wprawiłyby w zakłopotanie samego Rafaela czy Leonardo da Vinci. Bo, drodzy czytelnicy, czym tak naprawdę różni się malarstwo od mycia szyb we własnym domu? Obie te czynności wymagają niezwykłej drobiazgowości i kunsztu. Efektywne czyszczenie powierzchni szklanych wymaga opracowania i użycia specjalnej technologii opartej na optymalizacji wieloparametrowej. Taką technologię opatentowała Pani Basia. Przy użyciu metody Pana Miyagiego z „Karate Kid”, polegającej na wykonywaniu zamiennym ruchów okrężnych, zawsze w konfiguracji trzy w prawo-dwa w lewo, oraz dolaniu do środka czyszczącego soku z cytryny, Pani Basia osiąga efekty dla oglądaczy „Trudnych spraw” niedostępne. Po skończonej pracy zarówno dom, jak i okolica zyskują nowy błysk. Ludzie stają się szczęśliwsi, przystają i komentują kolejne dzieło Pani Basi. Historia zatacza koło, Michał Anioł XXI wieku znowu wprawiła świat w pozytywne wibracje.

MICHAŁ ANIOŁ W TUCZNIE
Ten mróz, cisza i pustka nie były naturalne, cały świat zamarł i oczekiwał. Atmosfera przypominała chwile z 1512 roku kiedy Michał Anioł stawiał ostatni ślad na fresku w Kaplicy Sykstyńskiej. I tak jak słynny Włoch, którego pełne imię brzmiało Michelangelo di Lodovico Buonarroti Simoni, kończył swe wiekopomne dzieło w aurze chwały i sukcesu, tak nasza...

NIEOCZEKIWANY ATAK BABCI NA WNUKA
W ubiegłą sobotę, z niewyjaśnionych przyczyn doszło do makabrycznego wydarzenia w domu państwa K. Około godziny 14 w południe pani Genowefa K., babcia czteroletniego chłopca, jak co dzień przygotowała dla siebie i wnuków obiad. Tego dnia była to zupa pomidorowa. Gdy chłopiec odmówił konsumpcji pomidorówki, babcia czterolatka zagroziła mu odebraniem słodkości przygotowanych wcześniej przez rodziców na deser, po czym ponownie kazała wnukowi jeść. Prawdopodobnie Genowefa K. dopuściła się także uporczywego nakłaniania wnuka do zjedzenia obiadu poprzez próbę włożenia łyżki z zupą do ust poszkodowanego, narażając go tym samym na niebywały stres. Bezstronny świadek wydarzenia, w osobie dwuipółletniej siostry, potwierdza ten oburzający występek babci. Siostra chłopca oświadczyła również zdruzgotanej rodzinie, że „Baba oj, oj!”, co jednoznacznie wskazuje, iż nieobliczalna babcia groziła wnukom palcem. Czterolatek po tym wydarzeniu zamknął się w sobie oraz swoim pokoju, w dodatku głodny. Psycholog opiekujący się rodziną, w rozmowie z redaktorem przyznaje, iż chłopiec najprawdopodobniej przez długie lata będzie oponował konsumowanie zupy pomidorowej, zaś trauma jakiej doświadczył podczas posiłku, może skutkować w przyszłości negatywną relacją z babcią, a to może rzutować na kondycję psychiczną dziecka w przyszłości. Rodzina oraz sąsiedzi są oburzeni sobotnimi wydarzeniami. A jaka jest wasza opinia? Możecie pozostawić swój komentarz w dole artykułu.

NIEOCZEKIWANY ATAK BABCI NA WNUKA
W ubiegłą sobotę, z niewyjaśnionych przyczyn doszło do makabrycznego wydarzenia w domu państwa K. Około godziny 14 w południe pani Genowefa K., babcia czteroletniego chłopca, jak co dzień przygotowała dla siebie i wnuków obiad. Tego dnia była to zupa pomidorowa. Gdy chłopiec odmówił konsumpcji pomidorówki, babcia czterolatka zagroziła mu...

Zostawiła dzieci samopas...

...a sama poszła w tango. Wczoraj jedna z mieszkanek Tarnowskich Gór, jak się okazało matka trójki dzieci, zamiast po pracy wrócić do domu udała się do miejscowych klubów. Widziano ją w przynajmniej czterech modnych miejscach, gdzie wg zeznań świadków szalała na parkiecie, brała udział w karaoke i upijała się piwem. Nie wiadomo, jak by się skończyła cała zabawa, gdyby zaniepokojony mąż nie zgłosił na policję zaginięcia żony. Policja potraktowała sprawę priorytetowo, mając na uwadze, że w domu została trójka dzieci bez obiadu i opieki. Poszukiwaną odnaleziono w klubie Pod papugami, w którym zamiatała podłogę... Jak się bowiem okazało, poszukiwana znalazła dorywczą pracę w kilku miejscowych klubach, aby móc spełnić marzenie o locie w kosmos (na co oczywiście potrzebowała ogromnych funduszów). A trójka pozostawionych w domu głodnych i bez opieki dzieci to w rzeczywistości dwóch 21-letnich bliźniaków i 25-letnia córka, którzy bez mamy nie potrafią sobie zrobić nawet herbaty. Spanikowany mąż wstydzi się pokazać twarz i dalej uważa, że żona powinna wracać po pracy od razu do domu, a nie ganiać po knajpach.

Zostawiła dzieci samopas...

...a sama poszła w tango. Wczoraj jedna z mieszkanek Tarnowskich Gór, jak się okazało matka trójki dzieci, zamiast po pracy wrócić do domu udała się do miejscowych klubów. Widziano ją w przynajmniej czterech modnych miejscach, gdzie wg zeznań świadków szalała na parkiecie, brała udział w karaoke i upijała się piwem. Nie wiadomo, jak by się...

WALCZYLI DZIELNIE - WYGRAŁ NAJLEPSZY!
...a więc stało się! we wszystkich sklepach ruszyła PROMOCJA NA KARPIA! równo o godzinie 8.00 czasu miejscowego otwarty został, jak codziennie - sklep L**L...lecz tego dnia coś się zmieniło, coś było nie tak. a oto krótka relacja z niecodziennego wydarzenia:
...7.58 przed sklepowymi drzwiami rozjuszona horda ludzi czekająca na tanie karpie niczym wygłodniałe ogary Ramsaya czekające na nowe ofiary.
...7.59 przerażony pan Zbyszek ze sklepowej ochrony już wie, że ten dzień przejdzie do historii, dzień w którym stoczyła się bitwa o Karpia, ale czy ten dzień będzie jego ostatnim?
...8.00 ruszyli! horda nie zatrzymuje się przy niczym innym, zmierza prosto w stronę karpi! coś niebywałego...na naszych oczach prości ludzie wykraczają poza swoje możliwości
...8.04 na placu walki pozostało kilkanaście rannych osób (twierdzą że i tak Karpie były tego warte), a także pan Zbyszek który po tym co zobaczył już nigdy nie będzie sobą!

WALCZYLI DZIELNIE - WYGRAŁ NAJLEPSZY!
...a więc stało się! we wszystkich sklepach ruszyła PROMOCJA NA KARPIA! równo o godzinie 8.00 czasu miejscowego otwarty został, jak codziennie - sklep L**L...lecz tego dnia coś się zmieniło, coś było nie tak. a oto krótka relacja z niecodziennego wydarzenia:
...7.58 przed sklepowymi drzwiami rozjuszona horda ludzi czekająca na tanie...